„SŁOWIAŃSKIE KLIMATY” W MANIOWIE MAŁYM
W dniu 8 września odbył się w Maniowie Małym piknik historyczny pod nazwą: „Słowiańskie Klimaty. Śladami historii od Słowian do średniowiecza”. Była to nowatorska w swojej formule impreza zainicjowana prze grupę mieszkańców miejscowości, dzięki dofinansowaniu z GOK Mietków (uzyskanym z Narodowego Centrum Kultury), mogła zostać sfinansowana. Odniosła ogromny sukces, dopisała nie tylko pogoda, ale i frekwencja.
Już o godzinie 15.00 zgromadzonych gości powitało bractwo Ślęgu z Sobótki, grupa osób zafascynowanych kulturą Słowian. Opowiadali o codziennym życiu w osadzie, o tym jak zdobywano pożywienie. W grupie był również sokolnik ze swoimi podopiecznymi: puchaczem oraz myszołowcem zwyczajnym. Opiekun mówił jak kiedyś dzięki odpowiedniemu treningowi można było razem z ptakiem polować na zwierzynę. Maniów Mały odwiedziło również Bractwo Rycerskie Joannitów Strzegomskich, które zaprezentowało ówczesny oręż do walki wręcz oraz uzbrojenie piechura a także łucznictwo. Odbyły się bardzo widowiskowe pokazy walk z użyciem broni. Zarówno dorośli jak i dzieci mogli się zmierzyć w konkursie strzelania z łuku. Pani Anita Szprych znana wrocławska artystka pracująca w glinie, uczyła dzieci lepienia naczyń na kole garncarskim. Można było się przejechać na koniku lub kucyku. . Uśmiech na twarzach wywołał u zebranych skecz pt. „Smok”.
Niestety zabrakło zaproszonych autorów Ślężańskich bajań, ale za to niezwykłą niespodziankę przygotował jeden z mieszkańców, który zainspirowany przygotowaniami do pikniku napisał niezwykłą legendę o powstaniu osady Maniów Mały, którą odczytał przy ognisku.
Nad całością biesiady czuwał Mirosław Stawski dyrektor GOK Mietków, który nie tylko prezentował uczestników, ale i opowiadał o historii miejscowości, niedalekim grodzisku oraz pałacu. Wieczorem zaś odbył się koncert świdnickiego zespołu Tantua, który zagrał muzykę folkowo/średniowieczną, wszyscy świetnie się bawili do późnych godzin nocnych. Smaczku całej imprezie dodawało to iż większość mieszkańców była poprzebierana w dawne stroje słowiańskie. Był namiot kowala, gdzie można było wyrwać ząb lub ewentualnie podkuć konia, można było odwiedzić szałas szeptuchy i posłuchać jej porad. Obył się również drugi konkurs na najładniejsze przebranie dawne, który wśród dorosłych wygrała rewelacyjna Baba Jaga.
A do tego wszystkiego, pod dostatkiem było lokalnych produktów, w które można było się zaopatrzyć, jak i również skosztować przepysznych placków, dań na gorąco i innych smakołyków przygotowanych przez organizatorów. Pojawił się też pieczony prosiak.
Niesamowita atmosfera i krążący w powietrzu duch przodków, ale przede wszystkim ogromne zaangażowanie ze strony mieszkańców spowodowało, że Słowiańskie Klimaty naprawdę się udały. Z pewnością staną się bazą do kolejnej imprezy za rok. A tak dobra współpraca miejscowej ludności może tylko cieszyć.
Alicja Adamczak
Fot.: Krzysztof N. i Tomasz S.